Ale, nie ten świątobliwy starzec – Karol Wojtyła. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie dobrego ojca, który modli się żarliwie o zbawienie dla wszystkich dwunożnych ziemskich istnień . Uśmiecha się pobłażliwie do grzeszników i zagubionych płochliwych duszyczek, ale jego druga prawdziwa twarz, jest przebiegła i okrutna. Mściwa i bezwzględna. Jan Paweł II, to jak chcą niektórzy, dobry katolicki Car, którego źli bojarzy, tacy jak kardynał Dziwisz, czy sekretarz stanu Angelo Sodano, zdeklarowany homoseksualista i serdeczny przyjaciel Augusto Pinocheta, oraz wielu innych purpuratów, po prostu cynicznie oszukiwali, nie mówiąc mu prawdy o gangrenie w łonie Świętej Matki Kościoła.
Najpotężniejszy Polak w historii, pielgrzymował po świecie czterosilnikowym odrzutowcem, z wbudowaną sypialnią. Będąc gwiazdą religijnego happeningu, w świetle kamer wszystkich telewizji świata, zstępował na ziemię i całując ją pokornie wzbudzał zachwyt maluczkich, którzy w ekstazie religijnej na klęczkach bili pokłony boskiej postaci w bieli.
Ten dobry człowiek nawiedzając slumsy w Indiach i Ameryce Południowej, gdzie tysiące ludzi żyje w skrajnym ubóstwie mawiał: „Ach czy najuboższemu z biedaków nie żyje się tam lepiej niż papieżowi w Rzymie”. A później w gołębio białej sutannie ruszał naprzód pomiędzy ociekające złotem i kamieniami szlachetnymi ekscelencje i eminencje. Hochsztaplerów politycznych i seksualnych potworów takich jak Marcial Maciel Degollado.
A ogłupiony żałosnymi, oszukańczymi formułkami lud, klęczał i jęczał w kurzu, deszczu i błocie przed świętym potworem, który siedząc na pawim tronie, przymknąwszy oczy szydził i wzdychał.
O święta i ośla ciemnoto, o święta ignorancjo,
O święta głupoto, o święta dewocjo!
O tak, klęczcie w błocie święte osły, z wiarą w to, że Święty Ojczulek, Jan Paweł II nic o oszustwach i zbrodniach swojego Świętego Kościoła nie wiedział. Amen.
Mirosław Rudziński – Gappa
Źródło: Opus diaboli – Karlheinz Deschner.