Przejdź do treści

Niebo jest pełne cudów a polityka to piekło.

Czyli, o tym czy można wierzyć horoskopom.

Romuald Piela naczelny Gazety Kłodzkiej swoim felietonem (Gazeta Kłodzka Nr 635 (48) 26.11-2.12.2021r.) „Surma dostanie krocie”, pobudził mój sponiewierany przez covid umysł do, być może, obrazoburczej refleksji.

Otóż, jestem głęboko przekonany, iż politycy są nam niepotrzebni. Nasze problemy mają charakter technologiczny a nie polityczny. Jednakże ze względu na fakt, iż nasze społeczeństwo, jest w dużym stopniu zacofane, żyjemy w archaicznym systemie monetarnym gdzie zysk, jest jedynie pogonią za własnym interesem, co prowadzi do nieuchronnego zachwiania społecznej równowagi. Brak rzeczonej równowagi przejawia się w groteskowej, nachalnej i odpychająca pazerność.

Toksyczna i żałosna w swoich skutkach urzędnicza pycha sprawia, że moralne oblicze władzy nie przedstawia się zbyt imponująco. Świadczą o tym dobitnie decyzje radnych Kłodzka, Nowej Rudy, Bystrzycy Kłodzkiej, Polanicy Zdroju a także gminy Kłodzko, o podniesieniu o kilka tysięcy złotych pensji burmistrzom i wójtowi.

Niepokojem i smutkiem napawa mnie fakt, iż móżdżki Radnych, mentalnych niedorostków, nie dostrzegają, że przy wzrastającym w tak zastraszającym tempie zubożeniu społeczeństwa, przyznawanie wysokich podwyżek i tak już nie źle zarabiającym politykom, jest niczym innym, jak tylko klasycznie serwilistycznym łajdactwem.

Niebo jest pełne cudów a my jesteśmy dziećmi wszechświata i nasz los oraz kształt naszego tu i teraz zapisany jest w gwiazdach. Przed wielu laty Carl Sagan w jednej ze swoich książek napisał:

„Nasze życie, przeszłość i przyszłość związane są z kosmosem. Odkryliśmy atom będący istotą istnienia i zgłębiliśmy siły nim rządzące. Jesteśmy, uszami, oczami i myślami kosmosu. Szukamy własnych początków, kontemplujemy gwiazdy, skupiska miliardów atomów. Zgłębiamy koleje ewolucji. Śledzimy drogę, jaką przebyło życie nim dotarło na ziemię. Jesteśmy gwiezdnym pyłem lśniącym światłem gwiazd”.

Gdy w jasną księżycową noc spoglądam w niebo, to widzę bezkresną, granatową, lodowatą otchłań, poprzetykaną miliardami migoczących gwiazd. Zdarza mi się wówczas odczuwać pewien inspirujący niepokój, którego źródłem, jest bez wątpienia zagadka, jaką stanowi teoria Wielkiego Wybuchu.

Ale, gdy o poranku schodzę na ziemię i spoglądam w mroczny wszechświat polskiej polityki, także tej lokalnej, który zazwyczaj, jest emanacją politycznych urojeń, hipokryzji i głupoty koryfeuszy władzy i nie dostrzegam śladowej choćby ilości gwiezdnego pyłu, ogarnia mnie paniczny nieomal strach przed rozbłyskami super nowych w politycznych głowach biało-czerwonych karłów.

Spoglądając przez medialny teleskop na galaktyczną rzeczywistość politycznego wszechświata Ziemi Kłodzkiej, nie sposób, mimo kilkunastu czarnych dziur przesłaniających świetlistość naszego prowincjonalnego uniwersum, nie dostrzec wysokoenergetycznych rozbłysków światła, którym promieniują takie obiekty polityczne jak: Michał Piszko, Renata Surma, Tomasz Kiliński, Mateusz Jellin, Zbigniew Tur. Tym dobrym ludziom, którzy zachłannie pragną być kimś większym, niż są w danym momencie, po to jedynie, aby służyć swoim poddanym, ich właśni Radni, przyznając im najwyższe przewidziane ustawą apanaże – zadali zdradziecki cios w plecy.

Prawdziwym bytem jest to, co zostało wykreowane. Polityk niewykreowany ma w prawdzie jakąś swoją egzystencję biologiczną, ale jej realność, jest czysto umowna. Radni, swoi śmiałymi i zapewne głęboko przemyślanymi decyzjami, wykreowali swoim burmistrzom i wójtowi gombrowiczowskie gęby i pupy. Niewykluczonym jest, iż nasi polityczni luminarze, którym, o czym powszechnie wiadomo, zdarza się często, nie myśleć zbyt prędko, nie mieli pojęcia, iż przyjmując ten hojny dar od własnych Radnych, nigdzie przed gombrowiczowską gębą nie uciekną, jak tylko w inną gębę. Przed pupą zaś, nie ma w ogóle ucieczki. Cip, cip, cip.

Kochane czytelniczki i drodzy czytelnicy, powiedzcie sami, do czego są nam potrzebni politycy, z zapisanym w gwiazdach przeznaczeniem, które po mistrzowsku wyraził w swoim horoskopie Stanisław Tym.

Baran 21.III – 20.IV Mars

Baran to złośliwa małpa i jest ogólnie głupi. Głupi i zarozumiały. Baran dużo czyta, przeważnie gazety, z których nic nie rozumie. Dlatego Baran dzwoni po znajomych, o których wie, że oni rozumieją, co czytają (to są głównie Wagi), żeby się od nich dowiedzieć, o czym czytał. Baran jest uparty jak osioł, a w dodatku sam się nie myje i innym też nie da się umyć. Jak Baran posprząta, to robi się jeszcze większy bałagan. Dlatego Baran ma bałagan coraz większy, bo Baran sprząta.

Koziorożec – 22.XII – 20.I Saturn

Koziorożec jest wyjątkowo abominacyjny. Zawsze się ślini. Udaje przed tobą przyjaciela, ale tylko po to, żeby cię pokraść albo oszukać, a praktycznie i jedno i drugie. I jeszcze ci żonę zbałamuci, szczególnie, gdy masz żonę Pannę lub Byka. Koziorożec, gdy już nie ma, kogo oszukać, to od samego siebie pożyczy sto złotych i nigdy nie odda. Kłamie nawet wtedy, gdy mówi „dobranoc”.

Ryby – 20.II – 20.III Neptun i Jowisz

Ryby to chodząca nieuczciwość i korupcja. Ryby czują się u Wodnika jak karaluchy, mole i przędziorki. Mówi się, że ryba lubi pływać. Owszem, ale tylko wprzemycanym alkoholu, na którym społeczeństwo straci, a Ryby zarobią brudne pieniądze, które upiorą i wydadzą na wódę. Upiorą u Wodnika, bo to dobrana para, czyli trójkąt: Ryby – Wodnik. Ale Ryby gorsze.

Waga 23.IX – 23.X Merkury

Waga to odwaga, wdzięk i inteligencja. Duża wrażliwość. Waga jest samodzielna i opiekuńcza. Urodzeni pod znakiem Wagi to ludzie odpowiedzialni i pracowici, zorganizowani i godni zaufania, wszystkie swe talenty poświęcają dla dobra ogółu. Wagi są mądre, szczere i uczciwe. Waga ma tak, że gdyby kogoś oszukała, to by się ze wstydu spaliła. Oszczędna dla siebie i szczodra dla innych, oto cała Waga.

Spod znaku wagi: Kościuszko, Chopin, Beethoven, Cervantes, Washington, Kopernik, Czajkowski, Einstein, Miłosz, Szymborska, Wolszczan, Małysz, Curie-Skłodowska, Szekspir, Wieniawski, Chrobry, Stanisław Tym oraz, Tomasz Kiliński burmistrz Nowej Rudy.

W niezmiennie najpiękniejsze myśli o tym, iż bohaterowie tego felietonu znają stare afrykańskie porzekadło, które mówi, że im wyżej na drzewo wejdzie małpa, tym bardziej widać jej zadek.

Mirosław Rudziński – Gappa


Photo by NASA on Unsplash – obrazek wyróżniający pochodzi z Unsplash